„Zamówione danie zostało podane po dwunastu minutach. Kelnerżyczył smacznego i zapytał, czy coś jeszcze podać. Artur podziękował.
Niestety zimną sałatkę podano wraz z gorącym daniem na jednym talerzu, czego robić nie należy. Sznycel był duży, ale cienki, w smaku dobry, ale tłusty. Niestety, kelner nie podał żadnej serwetki, w związku z czym Artur był zmuszony wziąć ją z sąsiedniego stołu.
Artur jeszcze nie skończył jeść dania głównego, kiedy kelner przyniósł kawę. Kawa podczas zaparzania jest poddawana wysokiej temperaturze wody. Dodatkowo podana w podgrzanej wcześniej filiżance, stojąc w niej zbyt długo, zmienia smak, tracąc tym samym swoje właściwości i walory organoleptyczne. Przedwczesne podanie kawy zmusiło Artura do pośpiechu przy konsumpcji dania głównego. Kawę podano na brudnej podstawce.
Po pięciu minutach od podania potrawy obsługujący Artura kelner, przejeżdżając obok z wózkiem, zapytał: „jak smakuje?”.
W czasie kolacji było słychać z kuchni bardzo głośne rozmowy, wręcz krzyki, włącznie z przyśpiewkami melodii Bee Gees, która chwilę wcześniej brzmiała z głośników (i najwyraźniej przypadła do gustu personelowi kuchennemu), oraz dyskusje na temat, między innymi, drętwienia rąk w wieku 37 lat.
Żaden z kelnerów nie zwrócił uwagi tym osobom, że na sali są jeszcze goście, a hałas był wręcz irytujący. Artur zapytał wreszcie kelnera, który przechodził przez salę (w nadziei, że ten zwróci uwagę w kuchni):
– Czy w kuchni panie zawsze się kłócą?
– To kuchnia, to tak jest zawsze – usłyszał w odpowiedzi.
– Aha – lekko humorystycznie skomentował Artur, aczkolwiek cała sytuacja nie była zabawna.
Po zjedzeniu kolacji Artur, ponieważ przez kilkanaście minut nie doczekał się na kelnera, by móc zapłacić, wstał i przez nikogo niezatrzymywany wyszedł z restauracji – tym samym nie płacąc za posiłek i piwo.
Wszedł do pokoju i otworzył laptopa, by na gorąco spisać swoje obserwacje:
· Brak ewidencji sprzedaży (!!!) – nie podano rachunku za kolację i piwo.
· Niejasne i nieekonomiczne zasady serwowania kolacji bufetowej.
· Do końca pobytu w restauracji nikt nawet nie zaczął sprzątać bufetu po kolacji – czemu zatem nie mógł zjeść z bufetu, tylko musiał zamawiać dania z karty?
· Brak reakcji kelnera na głośne zachowania pracowników kuchni, słyszalne na sali restauracyjnej.
Kiedy Artur położył się spać, nic nie zapowiadało nadchodzących wydarzeń”
To był fragment książki pt. „Meandry Gościnności. Hotelowe historie (nie) do śmiechu „